Aiptasia

Piękny i zadbany zbiornik morski to chluba każdego akwarysty. Może być rozbudowany o różnorodne koralowce lub konstrukcje skalne. Niestety oprócz elementów, które sami w nim umieścimy, zdarzają się też nieproszeni, niekiedy bardzo inwazyjni goście. Jednym z zagrożeń jest niewątpliwie Aiptasia, nazywana ze względu na swój wygląd „szklaną różą”. Co to takiego, w jaki sposób szkodzi mikroklimatowi zbiornika i co zrobić po jej pojawieniu się, żeby przywrócić w naszym akwarium na nowo wcześniejszą równowagę?

Aiptasia – niespodziewany najeźdźca akwariów

Aiptasia, należąca do parzydełkowców, pojawia się naszych akwariach razem z żywą skałą lub koralowcami, podobnie jak, np. większe od niej Majano. Szybko się rozwija, do odtworzenia całego osobnika wystarczy pojedyncza komórka, a warunki wewnątrz akwarium są wręcz idealne do jej wzrostu. Niestety, jest odporna i trudna w późniejszym zwalczaniu.

Jak rozpoznać Aiptasię?

Aiptasia wygląda bardzo niewinnie, przypominając miniaturową palmę, o długich i cienkich rozgałęzieniach. Niektóre odmiany są przejrzyste jak szkło, a inne mają subtelnie brązowawe zabarwienie. Poszczególne okazy są raczej niewielkie – osiągają od kilku milimetrów do kilku centymetrów wysokości. Pojedyncze sztuki nie są groźne. Należy jednak pamiętać, że bardzo szybko się rozprzestrzeniają, niszcząc wszystko na swojej drodze, żeby na koniec opanować całe akwarium.

Dlaczego Aiptasia jest niebezpieczna dla naszego akwarium?

Zaraz po tym, gdy zauważymy Aiptasie, powinniśmy je niezwłocznie usunąć, ponieważ potrafią bardzo zaszkodzić w rafie. W jaki sposób?

Po pierwsze mogą poparzyć bardziej delikatne zwierzęta, a też rozmnażając się szybko, w krótkim czasie zaczną z nimi rywalizować o pożywienie oraz przestrzeń do życia. Wyjątkową cechą Aiptasii jest umiejętność rozmnażania zarówno płciowego, jak i bezpłciowego. Nawet niewielkie uszkodzenie jej powłoki, uwolnia pojedyncze komórki, które osadzają się w żywej skale, w innym miejscu zbiornika. Z czasem namnażają się, tworząc pąki. W ciągu dwóch, trzech tygodni są w stanie zdobywać pożywienie z pomocą macek. Nowo powstałe formy również mogą się rozprzestrzeniać na drodze tego samego procesu. Efektem jest sprawna kolonizacja całego akwarium w bardzo krótkim czasie.

Gdy już się pojawią, podobnie jak inne parzydełkowce, są bardzo trudne do wyeliminowania. Próba usunięcia ich w sposób mechaniczny poprzez wycinanie lub odsysanie jest skazana na niepowodzenie, gdyż wystarczy pozostawienie pojedynczych, niewidocznych gołym okiem komórek w zagłębieniu skały, żeby po kilku dniach kolonia odrosła w równie okazałych, a często nawet większych rozmiarach. Dlatego, jak już zostało to zaznaczone, trzeba zachować czujność i gdy zauważymy pierwsze „palmy”, należy od razu działać.

Jak pozbyć się Aiptasi z akwarium?

Istnieje kilka sposobów walki z tymi uciążliwymi parzydełkowcami.

Na rynku są dostępne różne preparaty chemiczne. Trzeba jednak podchodzić do nich bardzo ostrożnie, ponieważ, choć skutecznie pomogą usunąć intruzów, zawierają szereg substancji, które mogą zmienić parametry wody, zakłócić równowagę mikroklimatu, a nawet doprowadzić do śmierci innych okazów, zamieszkujących nasze akwarium morskie.

Znacznie bezpieczniejsze są metody naturalne – na przykład wprowadzenie do zbiornika zwierząt drapieżnych takich, jak krewetka Lysmata Wurdemanni lub pięknego biało-pomarańczowo paskowanego Pensetnika Dwuokiego (Rostratus Chelmon). W dłuższej perspektywie pomogą one znacząco ograniczyć kolonię, jednak niestety nie wyeliminują jej całkowicie. Problem może za to ostatecznie rozwiązać niepozorny Nudibranch Berghia, bezskorupowy ślimak morski z rodziny Aeolidiidae. Podstawą jego diety są właśnie Aiptasie, dzięki czemu potrafi skutecznie walczyć z inwazyjnymi kolonizatorami. Niewielki rozmiar ślimaka pozwala mu dotrzeć do każdego, nawet najbardziej niedostępnego zakamarka żywej skały, zjadając wszystkie fragmenty, nie pozostawiając szansy na odtworzenie kolonii. Zwierzę posiada bardzo wrażliwe zmysły, dzięki którym wykrywa nawet niewidoczne gołym okiem parzydełkowce.

Ślimaki nie stanowią zagrożenia dla ekosystemu akwarium, nawet pomimo szybkiego rozmnażania się. Są hermafrodytami, stąd dorosłe osobniki mogą dowolnie kojarzyć się w pary i składać jaja nawet co kilkanaście dni. Przyrost ich populacji mogą ograniczyć tylko niska jakość wody oraz niedobór Aiptasi, które są podstawą ich żywienia.

Natura sama przynosi rozwiązanie do likwidacji inwazyjnych kolonizatorów. Nie potrzebujemy innych środków.
Podsumowując, jeśli w naszym akwarium zauważymy pierwsze okazy Aiptasi, działajmy szybko i zdecydowanie, najlepiej wprowadzając do zbiornika wyżej opisane stworzenia. Ze względu na ich nocny tryb życia, nie będą wpływać na estetykę akwarium, a uchronią je przed całkowitą dewastacją i zniszczeniem. A my będziemy mogli spać spokojnie.

mojarafa.pl Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *